throwback to woodst... Pol'And'Rock 2019
*post przeniesiony z bloga: https://szyszka-pisze-blog.blogspot.com/*
W tym roku zebrałam się szybciej do pisania postu o najpiękniejszym, najcudowniejszym, najbezpieczniejszym festiwalu na świecie. Ostatnio zwlekałam 7 miesięcy, a moją relacje możecie zobaczyć tutaj >klik<. Dzisiaj, po miesiącu od Wooda tak sobie zatęskniłam do tego woodstockowego klimatu. "Szyszka, co Ty gadasz!!!! Przecież niebezpiecznie tam było, jakieś niewybuchy, 2 ZGONY, nadzy ludzie!!!!1". Ehh, no i właśnie chciałabym Wam napisać jak to wszystko wyglądało z mojej perspektywy.
Zaraz po przyjechaniu z Woodstocku zauważyłam, że jeden z oglądanych przeze mnie Youtuberów wrzucił relację z festiwalu. Od razu postanowiłam zobaczyć, co ma do powiedzenia. Spotykałam go kilkukrotnie na Woodzie. Raz nawet zdarzyło mi się wykąpać w kabinie w płatnych prysznicach zaraz po nim. Och no taka ze mnie psychofanka (żartuję, rolę w tym momencie grał przypadek). Dwa razy widziałam go też w Lidlu. Nie miał zbyt zadowolonej miny, dlatego postanowiłam do niego nie podchodzić, bo słynie on z dość ciętego języka i nie chciałam zepsuć sobie dnia słysząc, żebym spadała czy coś w tym stylu. Jednak nie sądziłam, że aż tak mu się nie podobało. Wideo, które dość mocno krytykuje tegoroczny Woodstock znajdziecie tutaj --> NIEWYPAŁ! - Pol'and'Rock 2019 Relacja | NIE DYSKUTUJ W DYSKUSJI.
Tak, jak Carrioner w tym roku na Woodzie przez całe dnie byłam trzeźwiuteńka. Wynikało to z tego, że na początku Wooda chciałam oddać krew (i udało mi się to!), potem przez upały nie chciało mi się pić, a na końcu dostałam okres. Ze znajomymi robiliśmy sobie biesiady przed snem, tak, aby lepiej się spało. Chodząc po polu festiwalowym można było zauważyć więcej tzw. meneli, niż rok temu. Z tym się zgodzę, jednak i tak było mnóstwo pozytywnych i uśmiechniętych ludzi. Nie dało się samemu postać, bo zaraz ktoś podchodził i zagadywał, co zresztą było bardzo miłe. Woodstock ma taką aurę, którą ludzie kochają. Składa się ona z uśmiechów, życzliwości, przybijanych piąteczek w tłumach. I jeśli chodzi o to ostatnie to zdecydowanie w tym roku było o wiele, wiele więcej osób, przez co główne aleje były mocno zakorkowane. Mogło to wynikać z jubileuszu 25-lecia festiwalu oraz specjalnych gości, którzy zostali zaproszeni.
"A co z tymi ZGONAMI???".
Człowiek musi być mocno niedoinformowany mówiąc, że to wina festiwalu. Jaki wpływ mają organizatorzy na nieodpowiedzialność ludzi, którzy przyjeżdżają 2 tygodnie przed festiwalem i umierają w namiocie na skutek wycieńczenia organizmu (pierwsza ofiara)? Tak samo wygląda sytuacja, gdy ktoś jest starszy i zamiast dbać o swoje zdrowie to wyjeżdża na taki festiwal (co dla niektórych może być jak survival) i umiera z powodu choroby (druga ofiara)? Nie winą pokojowego patrolu jest to, że ktoś z biedotą intelektualną nie wie co zrobić z niewypałem i idzie z nim pod prysznice. Jednak jak chce się do czegoś przyczepić, to się przyczepi.
Teraz już nie chcę odnosić się do filmu Carrionera. Chciałabym przytoczyć wspomnienia, które chcę zachować w pamięci jak najdłużej. Postanowiłam je wypunktować i krótko napisać o co w nich chodzi.
- bezpieczeństwo - człowiek może czuć się niebezpiecznie na ulicy, ale nie na Pol'And'Rocku, gdzie jak rok temu czułam się bardzo swobodnie, wolno i bezpiecznie. Tutaj największe podziękowania należą się wszystkim patrolom organizacyjnym.
- rekord koncertów i spotkań - udało mi się pobić zeszłoroczny rekord i w tym roku zaliczyłam 19 koncertów i wydarzeń: koncerty: happysad, Transgresja, Avatar, Tulia, Maciej Maleńczuk, Hunter, Łydka Grubasa, Zalewski, Testament, Leniwiec, Acid Drinkers, Kult, Skunk Anansie, Lordi, Prophets of Rage; spotkania: z Kasią Nosowską, z podróżniczymi blogerami; występ Kabaretu Hrabi. Cały piątek spędziliśmy na koncertach, a czwartek na ASP, gdzie m.in. wygrałam książkę, kilka prezerwatyw i zmywalne tatuaże. Akademia Sztuk Przepięknych, czyli dużo interesujących stoisk, warsztatów, ciekawych osób.
- nagość - trochę przykro było wydać 12 zł na płatne prysznice (ja zrobiłam to tylko raz, podczas okresu), więc najczęściej chodziło się pod zimne prysznice. Niestety nie wszyscy czuli dyskomfort w odkrywaniu swego ciała. Czy to źle? Trochę tak, bo jednak czujesz się z tym dziwnie, ale z drugiej strony ukradkiem oka widzisz, że dużo kobiet ma podobne ciało do Ciebie. Dzięki temu zaczyna do Ciebie dochodzić, że z Tobą jest wszystko okej, że to naturalne i dzięki temu wyzbywasz się kompleksów. I muszę Wam zdradzić tajemnicę - mało która z pań ma ciało Lewandowskiej. Ale czy to źle? Jeśli pojawia się otyłość - bardzo źle. Ale gdy te kilka gramów tłuszczyku akceptujesz, to raczej nic w tym złego nie ma.
- wyczyn - kto by pomyślał, że na tak kontrowersyjnym w naszym kraju festiwalu może pojawić się element harcerski? Otóż kochani - przełamałam się! Jak możecie przeczytać w >#SZTUKA_PRZETRWANIA - NAJWIĘKSZY ŻYCIOWY WYCZYN< krwi bałam się bardzo. Jednak przemiłe panie z Bloodstocku pomogły mi przełamać strach i tak o to oddałam swoje pół litra.
- LUDZIE - tworzący festiwal, każdy niezwykły i wspaniały; nawet te żule śpiące na ASP tworzą urok tego miejsca (dopóki nie śmierdzą); nie umiem znaleźć słów, aby opisać tą atmosferę - czy to w kolejkach przy Lidlu, czy oglądając Titusa na scenie.
Komentarze
Publikowanie komentarza